CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Po tym jak mu wszystko powiedziałam, rozpłakałam się. Poczułam się jak gówno. Co się ze mną dzieje? Dlaczego przejmuję się jakimś skurwysynem?
Dlaczego on mi to zrobił? Co ja mu takiego zrobiłam?
- Wszystko będzie dobrze.- Justin gładził mnie po włosach.
- Dlaczego mój ojciec jest takim skurwielem? - po raz kolejny tego wieczora wybuchnęłam płaczem. Płakałam, aż w końcu zasnęłam.
*Następnego dnia rano*
Co ja mam teraz zrobić? Jak mam się skontaktować z moją mama? Pytanie, czy w ogóle powinnam. Czy może mam udawać, że nic się nie stało i żyć dalej z ojcem? Nie, ja nie potrafię. Przecież nie mogę tak po prostu się z nią spotkać i powiedzieć jej '' cześć to ja twoja córka, pamiętasz mnie? ''.
- O czym myślisz? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Justina.
- Justin ... Co ja mam teraz zrobić? - momentalnie miałam ochotę się rozpłakać.
- Musisz jakoś porozmawiać ze swoją matką, jeśli chcesz pomogę ci. O swojego ojca nie musisz się martwic, jeszcze dostanie. - objął mnie w pasie. Nie wspomniałam, leżeliśmy w łóżku.
- Justin nie musisz i tak już dużo zrobiłeś - podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Nie muszę, ale chce. Nie zostawię cię z tym samej. - powiedział również się podnosząc.
- Jesteś kochany - po tych słowach wtuliłam się w niego. Najchętniej, nigdy bym go nie puściła.
Po śniadaniu przebrałam się w swoje nie świeże ciuchy. Zostałam u niego na noc, ponieważ usnęłam. Nie wiem jak to się stało, że spałam w jego koszulce.
- Jesteś pewna, że chcesz iść tam sama? - zapytał mnie, kiedy staliśmy przy jego drzwiach.
- Tak muszę z nim porozmawiać. - przytuliłam go jeszcze na pożegnanie i wyszłam.
- Dlaczego to zrobiłeś ?! Nie wiedziałam, że można być, aż takim egoistą ! - Wybuchnęłam tylko, gdy go zobaczyłam.
- Usiądź, porozmawiajmy. - zastanawiało mnie tylko jak on mógł być tak spokojny.
- Teraz to porozmawiajmy, a wczoraj to co?! Uderzyłeś mnie. Co z ciebie za ojciec kurwa?! - po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Słuchaj .. - podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
- Nie dotykaj mnie. - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Nie chciałem ci mówić o twojej matce, bo po prostu to zwykła kurwa.
- Jak śmiesz o niej tak mówić !? Ty pieprzony gnoju! - no nie wierzę !
- Uważaj sobie to po pierwsze, po drugie żyłem z nią, więc chyba wiem.
- Zamknij się. Dlaczego mi o niej nie powiedziałeś ?!
- Nie odzywaj się tak do mnie, bo to może się dla ciebie źle skończyć. - ścisnął mój nadgarstek.
- To boli. - poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Bo ma boleć. - zaśmiał się. Pieprzony skurwiel.
- Nienawidzę cię ! - udało mi się wyrwać. Pobiegłam do wyjścia.
- Będziesz taka sama jak ona ! Nie wiem jak udało mi się spłodzić takiego kogoś jak ty ! - krzyknął za mną.
Biorąc pod uwagę, że jest sobotnie popołudnie poszłam do parku.
Siedziałam skulona na ławce, pisząc sms'a do Justina.
Możemy się spotkać? Jestem w parku.
Poczułam, że zbiera mi się na płacz. Musisz być silna.
Czy coś się stało? Zaraz tam będę.
Nie minęło nawet 5 minut, a on już przy mnie był.
- Co się stało kochanie? - przytulił mnie do siebie.
- Justin ja tak nie mogę. - powiedziałam czując jak łzy cisną mi się do oczu. Opowiedziałam mu wszystko, po czym poszliśmy do jego domu.
- Czy mogę się um.. wykapać? - może chociaż w ten sposób poczuję się trochę lepiej.
- Jasne - uśmiechnął się do mnie ciepło.
- I jeszcze jedno. Mógłbyś mi dać jakieś ciuchy?
- Tak - pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. Podał mi białą koszulkę i szare dresowe spodnie.
- Dziękuje - znowu się w niego wtuliłam.
Był wieczór, a my leżeliśmy razem na łóżku Justin'a oglądając film.
- Bella? Czy zamierzasz pogadać ze swoją mamą? - spytał głaszcząc mnie opuszkami palców po ramieniu. Nie powiem, że nie zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Umm tak.. Czemu pytasz?
- Tak po prostu.. Nie sądzisz, że powinnaś to zrobić jak najszybciej?
- Dlaczego? - nie wiedziałam do czego zmierza.
- Bo za chwile wakacje, może gdzieś wyjechać.. - O tym nie pomyślałam.
- Cholera - mruknęłam, mając nadzieje, że tego nie usłyszał. Popatrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami, w które mogłabym się wpatrywać godzinami. - Nie mogę Justin.. Co ja mam jej powiedzieć? Cześć jestem twoją córką, mam nadzieję, że pozwolisz mi z tobą zamieszkać.. No proszę cię...
- Dasz radę. Jeśli chcesz mogę pojechać tam z tobą. - uśmiechnął się lekko.
- Na prawdę ? Dziękuję ! - przytuliłam go, a on gładził moje plecy.
- Wiesz w ogóle gdzie ona mieszka? - odsunął się lekko ode mnie.
- Nie. - odpowiedziałam krótko. - Mam tylko jej numer.
- Zadzwoń do niej, albo jeśli nie masz odwagi napisz sms'a. Poproś o spotkanie.
- Że teraz? - miałam nadzieje, że odpowiedź brzmi '' nie ''.
- Tak, a kiedy? - zaśmiał się.
Wzięłam telefon do ręki, pisząc sms'a do mojej mamy.
Chciałabym się spotkać, żeby porozmawiać. - Isabella.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Skąd masz mój numer? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się odezwałaś. Napisz tylko gdzie i kiedy.
- No i ? - zapytał Juss. Na jego twarzy gościł uśmiech.
- Mam podać miejsce i czas - powiedziałam. - Nawet nie wiem gdzie ona mieszka.
- To zapytaj huh? - mruknął słodko.
Na prawdę cieszyłam się, że w takich chwilach jak te, mam takiego przyjaciela jak Justin. Szkoda, że tylko przyjaciela .. Przez te ostatnie dni zbliżyliśmy się do sobie. I cholernie trudno jest ukrywać to przed samym sobą, ale się w nim zakochałam. Z dnia na dzień coraz mocniej.
Nie wiem gdzie w ogóle mieszkasz .. Myślę, że najlepiej byłoby pogadac jak najszybciej.
W następnej wiadomości był adres jej domu, oraz:
Myśle, że najlepiej byłoby porozmawiać, w domu.
Napisałam ostatniego sms'a ustalając godzinę.
Okej jutro mam się z nią spotkać.Wcale się nie stresuję, nie ..
Cudo;)
OdpowiedzUsuńale sie dzieje ... wow !
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńJuż nie mg się doczekać !
dziękuję że piszesz <3
Zakochałam się!! Świetne. <3
OdpowiedzUsuńprosze pisz dalej cudowny *.*
OdpowiedzUsuńBlog naprawdę cudowny, nie mogę doczekać się nowego rozdziału,pisz dalej czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż będą razem *o* <3