niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział trzynasty

Carly poszła otworzyć drzwi, natomiast ja uspokajałam swoją płaczącą przyjaciółkę. Co za skurwiel. A pomyśleć, że byli ze sobą tacy szczęśliwi. Zawsze nazywał ją swoją księżniczką, zawsze się nią opiekował, troszczył się ... nigdy bym nie pomyślała, że mógłby ją skrzywdzić.. zdradzić.
- Bella to chyba do ciebie.. - do pokoju weszła Carly. Spojrzałam na nią pytająco, a ta powiedziała, żebym wyszła przed dom.
- Cześć. - powiedział nieśmiało. - Chciałem przeprosić, ja na prawdę nie wiem co sobie wtedy myślałem. - zaczął nie wyraźnie mówić.
- Justin jesteś pijany. - podchodząc do niego prawie się przewróciłam, ale zdążył mnie złapać.
- Ty równie. - I wtedy zobaczyłam jego twarz.
- O mój boże! Justin co ci się stało? - miał siniaka pod okiem, rozcięty łuk brwiowy oraz usta.
- Nic.. - nawet nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Kurwa Justin jak nic? Popatrz na siebie, jak ty wyglądasz !
- To naprawdę nic wielkiego. Nie martw się. - powiedział szatyn.
- Jak mam się nie martwic, skoro jesteś cały poobijany? Chodź trzeba to opatrzyć - powiedziałam ciągnąc szatyna w stronę domu.
- Gdzie masz apteczkę ? - zapytałam Carly.
- W łazience w górnej szafce. - skinęłam tylko i skierowałam się do łazienki ciągnąc chłopaka za rękę. Ciekawe kto go tak załatwił. Chłopak oparł się o pralkę, a ja sięgnęłam do górnej szafki, do której oczywiście nie mogłam dosięgnąć.
- Czekaj pomogę. - szatyn złapał mnie po obu stronach bioder i uniósł lekko do góry. Wzięłam apteczkę, a chłopak delikatnie
mnie opuścił i znowu oparł się o pralkę. Wyciągnęłam potrzebne mi rzeczy.
- A wiec kto ci to zrobił? - Justin zastanawiał się chwile nad odpowiedzią, po czym powiedział: 

- Twój ojciec - chrząknął niezręcznie. Czy ja dobrze słyszałam?
- Jak to się stało? - przełknęłam głośno ślinę. Wpatrując się w niego
zauważyłam też, że miał lekko powiększone źrenice, ale nie chciałam już nic mówić.- Umm.. Może jak skończysz? - podrapał się nerwowo po karku. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, ale potem załapałam.
- Ahh, okej. Może zaboleć. -  Kiedy przejechałam mokrym wacikiem po jego rozciętej wardze chłopak syknął. - Przepraszam - szepnęłam odsuwając mokry wacik.
- Nic nie szkodzi - zaśmiał się.
- To teraz mi powiesz? - zapytałam, gdy już skończyłam. Chłopak wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- Myślałem, że poszłaś do siebie, więc poszedłem do twojego domu i długo nikt nie otwierał i kiedy już miałem odejść drzwi się otworzyły, no i po prostu oberwałem od twojego ojca.
- Jak to po prostu? - Kurwa co? Jak to go uderzył !?

- No po prostu nawet nic nie zrobiłem.
- Tak mi przykro. Przepraszam za niego. - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Co za pierdolony skurwiel z niego.
- Nie masz za co, naprawdę. - chłopak starł spływającą łzę z mojego policzka.
-  A czy on ci coś powiedział? - odsunęłam się od niego. Chłopak głośno przełknął ślinę.
- Nie nic.. - oczywiście, że mu nie uwierzyłam, ale nie chciałam już o tym myśleć.

Justin

Kurwa. Nie wiem co mi odjebało, żeby ją pocałować. I to jeszcze teraz kiedy wszystko jej się jebie. No ja pierdole. Ale kurwa to, że jesteśmy przyjaciółmi nie zmienia faktu, że jest cholernie gorąca. Lubie ją nie tylko pod względem seksualnym, ale za to jaka jest. Chyba powinienem do niej pójść, chociaż teraz pewnie nie chce mnie widzieć, ale muszę zaryzykować, bo inaczej mój plan się nie uda. Stałem pod jej drzwiami chyba z pięć minut i nic. Okej może jednak nie chce mnie widzieć. Zrezygnowany już miałem pójść, ale drzwi od domu dziewczyny otworzyły się, a w nich stał jej ojciec aka skurwiel. Nie zdążyłem o nic nawet zapytać, a jego pięść zderzyła się z moim nosem.
- Przykro mi, ale niestety dzisiaj nie ma twojej dziwki do pieprzenia - Wybełkotał niewyraźne, a na końcu gorzko się zaśmiał. Co kurwa? Czy ja dobrze słyszałem? Wiem, ze nie powinienem tego robić, ale szybko mu oddałem.
- Co do chuja?! - Czy ona mu coś powiedziała,
czy on jest tak najebany, czy kurwa tak pojebany .. ?   
 Złapałem gościa za koszulkę i przygwoździłem do ściany. 
- Jak kurwa tak możesz mówić o swojej córce? - zapytałem przyciskając go mocniej do ściany, natomiast on uderzył mnie w brzuch.
- Nie twój kurwa pieprzony interes! - przed tym jak zostałem wypchnięty z jego domu oberwałem znowu w twarz. Co za pierdolony chuj. Oddaliłem się od domu, by zobaczyć pokój dziewczyny. Nie świeciło się. Mogłem najpierw zobaczyć, czy jest oświecone światło, a nie od razu pukać.
Skierowałem się do pobliskiego baru, bo przecież nie mogłem pójść w takim stanie do domu. Wyjąłem
z kieszeni telefon, po czym wszedłem w kontakty. Miley .. Zadzwonić, czy może lepiej nie? Pewnie zastanawia was skąd mam jej numer. Otóż, wtedy kiedy oprowadzała mnie po szkole, podała mi swój numer, i powiedziała, że mogę dzwonić kiedy tylko zechce. To chyba było jednoznaczne. Mogę się nawet założyć, że przeleciała wszystkich chłopaków w tej szkole, no chyba, że tych mniej atrakcyjnych. Ale trzeba przyznać, że ona to akurat jest atrakcyjna.
- Cześć przystojniaku. - usłyszałem szept tuż przy uchu.
- Cześć piękna. - uśmiechnąłem się
szelmowsko, bo wiedziałem co zaraz będzie.
- Masz może ochotę ? - zaśmiała się wyciągając małą torebeczkę machając mi nią przed nosem.
- Jasne, to może pójdźmy na górę. - ciągnąc ją za rękę udałem się do wolnego pokoju. Okej, nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo.

Gdy w końcu znaleźliśmy wolny pokój, dziewczyna wysypała narkotyk na stół z diabelskim uśmieszkiem oglądając go z każdej strony.
- Masz kartę ? - gdy nieznajoma do mnie przemówiła, od razu wyciągnąłem z portfela kartę i jej podałem, a ta ułożyła działkę w prostą linię. Oddała mi ją i wyjęła ze stanika rurkę. Nic nie mówiłem, po prostu czekałem na swoją kolej. Pochyliła się nad stołem, przyłożyła jedną końcówkę do dziurki nosa, a drugą do białego proszku i zamykając oczy wciągnęła kokainę, zatracając się. Widziałem, jak wielką przyjemność jej to sprawia. Gdy w końcu się odsunęła i podała mi trzęsącą dłonią rurkę, uśmiechnąłem się lekko. Sam nie wiem czemu, chyba chciałem być miły i jej podziękować.
- Twoja kolej. - z zadziornym uśmiechem zagryzła wargę, wpatrując się we mnie nieprzytomnym wzrokiem. Gdy pochyliłem się nad stołem, ona już kręciła biodrami w rytm muzyki pochodzącej z dołu. Głęboko westchnąłem, po czym również wciągnąłem resztkę proszku. Chciałem podejść do dziewczyny, lecz, gdy wykonałem pierwszy krok, zakręciło mi się w głowie.  Wszystko zaczęło się kręcić, dosłownie jakbym był na statku. Dobra przyznaje, już dawno nie wciągałem.
- Chwyciło Cię? - spytała, powoli do mnie podchodząc. Zachichotałem, oglądając ją rozbawioną, nieco zamazaną. Wszystko było rozmazane.
- Dawaj, przyznaj się. Szybko chwyta. - powiedziała dalej się śmiejąc - Mnie też.. -szepnęła.
- Ale się kręci - zaśmiała się jeszcze głośniej dziewczyna, kiedy całowałem jej szyje. Nawet nie znam jej imienia, ale pieprzyć, pierwszy i ostatni raz ją widzę. Zjechałem rękami na jej okrągły tyłek i go mocno ścisnąłem. Może nie była taka piękna, ale jej figura była boska. Gdy już miałem rozpinać zamek od jej sukienki, dziewczyna złapała moje ręce mówiąc, żebym ściągnął spodnie.
Ubrany wyszedłem, zostawiając śpiącą dziewczynę w pokoju i udałem się do wyjścia.
Zastanowiłem się już chyba od godziny gdzie teraz może być Bella. Pewnie będzie u jednej ze swoich przyjaciółek. Skierowałem się w stronę domu Carly. Może mi się tylko wydaje, ale chyba z nią ma lepszy kontakt.

***
Całkiem możliwe, że następny rozdział
pojawi się za dwa tygodnie;)

5 komentarzy:

  1. o kurcze
    fajny moment z ta koka xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Opowiadanie jest piękne...
    Naprawdę...
    Takie jakie najbardziej lubię: oryginalne, ale pisane lekkim językiem.
    Nie, nie jestem Beliberką. Nie słucham jego muzyki. Justin Bieber po prostu mnie fascynuje... Jest niezwykłym chłopakiem - przynajmniej dla mnie. Inteligentny, przystojny, utalentowany, a jednocześnie normalny 21-latek. Moim zdaniem jest idealną inspiracją do fanfiction i świetnie nadaje się na głównego bohatera. Więc tak... Nie zastanawiałaś się nad połączeniem z kimś sił i stworzeniem nowego opowiadania? Zostaniem współautorką bloga i stworzeniem czegoś oryginalnego? Fabułę opowiadania, bohaterów, wygląd bloga itd. mogłybyśmy obgadać potem ;D Jeżeli byłabyś zainteresowana, śmiało pisz: dolores21b@gmail.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. biedny Justin
    rozdział jak zwykle boskki
    czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam już drugi raz to samo bo lubie tego bloga

    OdpowiedzUsuń