piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział osiemnasty

- Um.. Cześć, twoja mam mnie wpuściła.. - powiedział zamykając drzwi.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam.
- Nie odbierałaś, nie odpisywałaś martwiłem się. - oblizał usta przybliżając się do mnie, na co ja zrobiłam krok do tyłu.
- Ciekawe dlaczego - kiedy zorientowałam się, że powiedziałam to na głos w myślach spoliczkowałam się za to.
- Co masz na myśli? - zapytał, ale widząc moją minę od razu powiedział - Czyli widziałaś. - jęknął.
- Ah, czyli miałam się o tym nie dowiedzieć? - zapytałam nie rozumiejąc już o co mu chodzi.
- Nie to nie tak, po prostu... - nie dałam mu dokończyć. 
- Nie ważne. Możesz już sobie pójść? Nie mam czasu. - odwróciłam się do niego tyłem z zamiarem wejścia do łazienki, lecz gdy tylko zrobiłam krok do przodu, on natychmiastowo złapał mnie za nadgarstek, odwracając mnie w swoją stronę.
- Puść mnie. - syknęłam wyrywając się mu.
- Posłuchaj..
- Powiedziałam żebyś stąd wyszedł - podniosłam lekko swój głos, czując jak łzy cisną mi się do oczy.
- Kurwa, ty nic nie rozumiesz! - krzyknął sfrustrowany, ciągnąc za końce swoich włosów 
- I nie chce, a teraz wyjdź - syknęłam, otwierając swoje drzwi.
- Nie chciałem tego. - powiedział opierając się o drzwi zamykając je.
- Nie musisz się tłumaczyć, po prostu stąd wyjdź. - chciałam ponownie otworzyć drzwi, lecz jego ręka mnie zatrzymała.
- Wyjdę tylko wtedy jeśli mnie wysłuchasz. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Masz pięć minut. - powiedziałam zakładając ręce na piersi, utrzymując kontakt wzrokowy. 
- To nie był mój wybór... - zaczął. 
- Co masz na myśli mówiąc że to nie był twój wybór? - zapytałam spoglądając na niego. Szepnął coś pod nosem i zaczął mówić dalej, ignorując mnie.
- Prawdopodobnie znienawidzisz mnie za to, ale.. założyłem się o ciebie w pewnym sensie..

- Co? Jak to się o mnie założyłeś? - po raz kolejny mu przerwałam. Przełknął głośno ślinę. 
- Pamiętasz kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy? - przytaknęłam, a on zaczął mówić dalej. - Byłem wtedy z kolegą i no - niezręcznie podrapał się po karku. - założyliśmy się że cię.. - przełknął ślinę. - przelecę. - spojrzałam na niego i nagle wszystko stało się dla mnie jasne.
- Czyli po to był ten pocałunek? Chciałeś mnie przelecieć? - szepnęłam dotykając swoich ust. 

- Nie! Nie chciałem, żebyś cierpiała.. - kolejny raz mu przerwałam. 
- Więc dlatego pocałowałeś mnie, a potem poszedłeś bzykać się z inną?! - krzyknęłam czując jak łzy spływają mi po policzkach. 
- Kochanie, tylko nie płacz - chwycił moją twarz w swoje ręce. 
- Nie nazywaj mnie tak. - syknęłam biorąc z siebie jego ręce. 
- Bella, ja przepraszam.. 
- To nie wystarczy Justin. Naprawdę powinieneś już pójść. - powiedziałam ocierając swoje mokre od łez policzki.
- Jest mi kurewsko przykro, że cię zraniłem, ale przepraszam! Nie chciałem tego, nie chciałem też, żebyś poczuła się wykorzystana. Zależy mi na tobie do jasnej cholery. Byłem cholernie głupi, ale chciałem mieć cie blisko siebie. - patrzyłam na niego, nie wiedząc co zrobić. 
- Nie chciałem cię wykorzystać, dlatego znalazłem jakąś dziewczynę, która z tyłu przypominała ciebie i zrobiłem to żeby mieć dowód. 
- Jaki dowód? O czym ty znowu mówisz? - zapytałam patrząc na niego. 
- Zrobiłem zdjęcie - przełknął ślinę - No coś musiałem, żeby mi uwierzył. - już miałam otworzyć usta, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Mama pyta czy Justin zostaje na kolacji? - za drzwi wychylił się Max patrząc to na mnie to na Justina.
- Nie, ja już będę się zbierać. - spojrzał na mnie smutno. - Na razie Bells. - wychodząc przybił żółwika z moim bratem.
- Wszystko w porządku? - zapytał mój brat, kiedy zostaliśmy sami.
- Tak - uśmiechnęłam się do niego. - Powiedz mamie że zaraz zejdę.- skinął i wyszedł, zostawiając mnie samą z moimi myślami.

***
Przepraszam, że to tyle trwało, ale miałam małe problemy. 
Następny rozdział postaram się dodać przed lutym, lub wcześniej.



5 komentarzy:

  1. Cayla jest niewinną nastolatką. Jej życie to rutyna. Pragnie, aby w końcu wydarzyło się coś co zmieni jej życie na lepsze i ciekawsze, pełne przygód i pełne kolorów. Jednak dzieje się wprost przeciwnie. Do jej życia wkrada się coś co przewraca jej świat do góry nogami. Chciała mieć lepiej, a będzie miała jeszcze gorzej.

    Zapraszam!
    https://www.wattpad.com/story/49939379-anything-could-happen (niedługo będzie też na blogspocie)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :* czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA! Po więcej szczegółów zapraszam do mnie :D http://lust-for-arson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń